tytuł ━ w szponach szaleństwa
autor ━ agnieszka lingas - łoniewska
wydawnictwo ━ novae res
ilość stron ━ 292
━ ❝bo miłość, prawdziwa, taka z głębi serca, zdarza się tylko raz. nie ma powielania, nie ma kopiowania, nie ma podróbki. jest tylko czyste, pierwsze, nieskalane uczucie.❞
gdy komisarz ewa barska zostaje wezwana na miejsce znalezienia okaleczonych zwłok młodej dziewczyny, nie wie jeszcze, że to dopiero preludium szaleństwa, które ogarnie cały wrocław. kolejne ofiary pojawiają się w zastraszającym tempie, a trop prowadzi na wydział historii uniwersytetu wrocławskiego. kiedy na drodze energicznej policjantki stanie wybitny historyk, doktor mateusz herz, to także będzie początek jej własnej historii, gdzie uczucia odegrają kolosalną rolę. jednak w tej opowieści nic nie jest jasne i oczywiste.
bieszczadzka sekta, energiczna komisarz, wielka miłość i wrocław, który nie jest już bezpiecznym miejscem.
━ osądem diablicy
policjanci każdego dnia spotykają się z różnego rodzaju przestępstwami. ci pracujący w wydziale kryminalnym mają na swojej drodze więcej okrucieństwa niż inny, co niestety bądź stety potrafi zahartować na wszystko inne. nikogo więc nie zdziwił fakt, że ewa barska, komisarz wrocławskiej policji, podeszła do morderstwa młodej kobiety z wyjątkowym profesjonalizmem. niestety tamta sprawa miała odmienić całe jej życie i to zrobiła. ślady, które prowadziły daleko w przeszłość, tajemnicza sekta, która zaszyła się w bieszczadach i pewien przystojny wykładowca z uniwersytetu, z którym połączyło ją coś, co nie powinno mieć miejsca to tylko kilka rzeczy, które sprawiły, że stosunkowo poukładane życie ewy przewróciło się do góry nogami i nabrało znacznego tempa.
zarówno za pierwszym jak i za drugim razem przeczytałam tę książkę bardzo szybko. plusem całej tej historii jest to, że jest skonstruowana bardzo dobrze i wciąga praktycznie od samego początku. do tego każda jedna postać jest naprawdę intrygująca i szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnim razem nikt mnie nie zirytował. tutaj naprawdę każdy przypadł mi do gustu i choć niektórzy mieli mniej czy więcej sekretów, to tylko napędzało to bardziej moją ciekawość. czytałam wszystko z wypiekami na twarzy, zaintrygowana tym, co mogę odkryć na kolejnej stronie. wszystkie te morderstwa studentek historii, a późniejszy wątek z sektą, która była prowadzona przez wyjątkowego psychopatę sprawiły, że ciarki przechodziły mi po plecach, choć przy kryminałach już rzadko to się zdarza. nie spodziewałam się nawet, że mordercą okaże się ta osoba, która rzeczywiście zabijała. autorka tak mnie wodziła za nos, że obstawiłam zupełnie kogo innego, kto w rzeczywistości był zupełnie niewinny. lubię coś takiego, bo choć moje zdolności detektywistyczne najlepsze nie są, to mogę przeprowadzić własne śledztwo i dojść do konkretnych wniosków, a nie dostać od razu wszystko na tacy.
bardzo mi się podobała ta książka i nie żałuje, że miałam okazję ją przeczytać. cieszę się też, że zajmuje miejsce na mojej półce. myślę też, że naprawdę warto poświęcić jej chwilę, bo pomimo tego, że to kryminał poprzeplatany z wątkami romansu, to wszystko jest wyważone. niczego nie ma za dużo i niczego nie brakuje. takich książek powinno być jak najwięcej i osobiście uważam, że na pewno jeszcze kiedyś sięgnę po jakieś pozycje tej autorki, bo jeśli są napisane tak, jak zostały napisane szpony, to wiem, że na pewno mi się spodoba.
━ red