niedziela, 25 sierpnia 2019

━ 19. ❝w szponach szaleństwa❞


tytuł ━ w szponach szaleństwa
autor ━ agnieszka lingas - łoniewska
wydawnictwo ━ novae res
ilość stron ━ 292

━ ❝bo miłość, prawdziwa, taka z głębi serca, zdarza się tylko raz. nie ma powielania, nie ma kopiowania, nie ma podróbki. jest tylko czyste, pierwsze, nieskalane uczucie.

gdy komisarz ewa barska zostaje wezwana na miejsce znalezienia okaleczonych zwłok młodej dziewczyny, nie wie jeszcze, że to dopiero preludium szaleństwa, które ogarnie cały wrocław. kolejne ofiary pojawiają się w zastraszającym tempie, a trop prowadzi na wydział historii uniwersytetu wrocławskiego. kiedy na drodze energicznej policjantki stanie wybitny historyk, doktor mateusz herz, to także będzie początek jej własnej historii, gdzie uczucia odegrają kolosalną rolę. jednak w tej opowieści nic nie jest jasne i oczywiste.

bieszczadzka sekta, energiczna komisarz, wielka miłość i wrocław, który nie jest już bezpiecznym miejscem.

━ osądem diablicy

policjanci każdego dnia spotykają się z różnego rodzaju przestępstwami. ci pracujący w wydziale kryminalnym mają na swojej drodze więcej okrucieństwa niż inny, co niestety bądź stety potrafi zahartować na wszystko inne. nikogo więc nie zdziwił fakt, że ewa barska, komisarz wrocławskiej policji, podeszła do morderstwa młodej kobiety z wyjątkowym profesjonalizmem. niestety tamta sprawa miała odmienić całe jej życie i to zrobiła. ślady, które prowadziły daleko w przeszłość, tajemnicza sekta, która zaszyła się w bieszczadach i pewien przystojny wykładowca z uniwersytetu, z którym połączyło ją coś, co nie powinno mieć miejsca to tylko kilka rzeczy, które sprawiły, że stosunkowo poukładane życie ewy przewróciło się do góry nogami i nabrało znacznego tempa.

zarówno za pierwszym jak i za drugim razem przeczytałam tę książkę bardzo szybko. plusem całej tej historii jest to, że jest skonstruowana bardzo dobrze i wciąga praktycznie od samego początku. do tego każda jedna postać jest naprawdę intrygująca i szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnim razem nikt mnie nie zirytował. tutaj naprawdę każdy przypadł mi do gustu i choć niektórzy mieli mniej czy więcej sekretów, to tylko napędzało to bardziej moją ciekawość. czytałam wszystko z wypiekami na twarzy, zaintrygowana tym, co mogę odkryć na kolejnej stronie. wszystkie te morderstwa studentek historii, a późniejszy wątek z sektą, która była prowadzona przez wyjątkowego psychopatę sprawiły, że ciarki przechodziły mi po plecach, choć przy kryminałach już rzadko to się zdarza. nie spodziewałam się nawet, że mordercą okaże się ta osoba, która rzeczywiście zabijała. autorka tak mnie wodziła za nos, że obstawiłam zupełnie kogo innego, kto w rzeczywistości był zupełnie niewinny. lubię coś takiego, bo choć moje zdolności detektywistyczne najlepsze nie są, to mogę przeprowadzić własne śledztwo i dojść do konkretnych wniosków, a nie dostać od razu wszystko na tacy.

bardzo mi się podobała ta książka i nie żałuje, że miałam okazję ją przeczytać. cieszę się też, że zajmuje miejsce na mojej półce. myślę też, że naprawdę warto poświęcić jej chwilę, bo pomimo tego, że to kryminał poprzeplatany z wątkami romansu, to wszystko jest wyważone. niczego nie ma za dużo i niczego nie brakuje. takich książek powinno być jak najwięcej i osobiście uważam, że na pewno jeszcze kiedyś sięgnę po jakieś pozycje tej autorki, bo jeśli są napisane tak, jak zostały napisane szpony, to wiem, że na pewno mi się spodoba. 
red

niedziela, 4 sierpnia 2019

━ 18. ❝anioły i demony❞


tytuł ━ anioły i demony
autor ━ dan brown
wydawnictwo ━ sonia draga
cykl ━ robert langdon
ilość stron ━ 560

━ ❝nauka mówi mi, że bóg musi istnieć. mój umysł twierdzi, że nigdy go nie zrozumiem. a serce podpowiada, że wcale nie powinnam

robert langdon zostaje pilnie wezwany do położonego koło genewy centrum badań jądrowych cern. jego zadanie – zidentyfikować zagadkowy wzór wypalony na ciele zamordowanego fizyka. langdon ze zdumieniem stwierdza, że jest to symbol tajemnego bractwa iluminatów – potężnej, aczkolwiek nieistniejącej od czterystu lat organizacji walczącej z kościołem, do której należały najświetniejsze umysły europy, jak choćby galileusz. jak się okazuje, iluminaci przetrwali w ukryciu do czasów współczesnych i planują straszliwą wendettę- wysadzenie watykanu przy użyciu antymaterii wykradzionej z genewskiego laboratorium. langdon i vittoria vetra, córka zamordowanego fizyka, mają zaledwie dobę, by odnaleźć utajnioną od xvi wieku siedzibę iluminatów i zapobiec niewyobrażalnej tragedii. czy zdołają na czas rozszyfrować wskazówki zapisane w jedynym zachowanym w archiwach świętego miasta egzemplarzu legendarnego traktatu galileusza?jak zakończy się dramatyczny wyścig z czasem – po tajemnych kryptach i katakumbach, wyludnionych katedrach, tropem symboli iluminatów zakamuflowanych przed wiekami miejscach znanych każdemu mieszkańcowi rzymu? zagadka goni zagadkę, prowadząc do najbardziej nieoczekiwanego finału...

━ osądem diablicy

nauka i religia od wieków spierają się ze sobą pod wieloma względami. jest to temat, którego lepiej nie poruszać, aby nie zostać uznanym za heretyka, czy kogoś zacofanego. każdy jednak przynajmniej w jakimś tam stopniu jest z pewnością ciekawy jak tak naprawdę powstał świat, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy. te pytania oraz cały zestaw innych, które dotyczą egzystencji człowieka czasem potrafi spędzić sen z powiek lub wręcz przeciwnie - pomóc zasnąć, bo odpowiedzi nie da się tak łatwo odnaleźć. gdy w genewskim centrum badań jądrowych dzieje się coś, co tak naprawdę może zachwiać filarami religii, a wybitny naukowiec zostaje zamordowany, staje się jasne, że zaczął się pewnego czasu wyścig z czasem. 

anioły i demony to pierwsza część przygód i tułaczki po świecie profesora z harvardu, roberta langdona. muszę przyznać, że jest to jeden z moich ulubionych bohaterów książkowych i choć moje pierwsze wyobrażenia, a tom hanks to dwa różnie światy, to nie zmienia to faktu, że i tak uwielbiam tego człowieka. wciągnięty w historię przez którą świat zwrócił swoje oczy ku watykanowi, a wybór nowego papieża i przyszłości rzymu staje pod znakiem zapytania, cudem uchodzi z życiem. towarzyszy mu vittoria vetra, piękność, z którą zjeździł miasto wzdłuż i wszerz, poruszając się po pradawnej ścieżce oświecenia, aby dopaść porywacza i mordercę, który z zimną krwią, co godzinę zabijał kolejnego z czterech porwanych kardynałów. 

byłam i jestem sobie wdzięczna za to, że trafiłam na tę pozycję i z chęcią do niej wracam, bo udaje mi się znaleźć za każdym razem coś, co wcześniej mi umykało. choć ta książka nie należy do najcieńszych, a wątek fabularny może nie każdemu odpowiadać, to ja jednak znajduje się w gronie zwolenników twórczości browna i czytam jego książki z uśmiechem na twarzy. może nie wszystkie, bo jednak były takie, na których się nieco zawiodłam, ale ta z pewnością należy do moich ulubionych. włoski klimat, dreszczyk emocji i postacie, których nie da się nie lubić - ewentualnie nienawidzić - to jest to, co naprawdę potrafi zaintrygować czytelnika i sprawić, że nie będzie mógł się oderwać od lektury. 
red

środa, 10 lipca 2019

━ 17. ❝kredziarz❞


tytuł ━ kredziarz
autor ━ c.j.tudor
wydawnictwo ━ czarna owca
ilość stron ━ 384

━ ❛❛nikt nigdy nie znalazł odpowiedzi na dnie butelki. ale przecież nie o to chodzi. do dna butelki dociera się po to, żeby zapomnieć jakie było pytanie.❜❜

w mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu kryją się najbardziej fascynujące koszmary i tajemnice.
rok 1986. eddie i jego przyjaciele dorastają w sennym angielskim miasteczku. spędzają czas, jeżdżąc na rowerach i szukając wrażeń. porozumiewają się kodem: rysowanymi kredą ludzikami. pewnego dnia jeden tajemniczy znak prowadzi ich do ludzkich zwłok. od tej chwili wszystko zmienia się w ich życiu. trzydzieści lat później eddie i jego przyjaciele dostają listy z wiadomością napisaną tajemniczym kodem z dawnych lat. uważają, że to żart do momentu, gdy jeden z nich nie ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. do eddiego dociera, że jedyną drogą do ocalenia siebie przed podobnym losem jest próba zrozumienia, co tak naprawdę stało się przed laty.

━ osądem diablicy

ktoś kiedyś powiedział, że przeszłość zawsze do nas wraca. niezależnie od tego w jakim momencie życia się znajdujemy i czy w ogóle tego chcemy. przeszłość jest jak boomerang, znika, ale też pojawia się z powrotem - z reguły w najmniej spodziewanym momencie. eddie, mężczyzna, który jakiś czas temu przekroczył czterdziestkę i który zaczyna coraz bardziej popadać w nałóg alkoholowy czuł się okropnie, gdy wydarzenia z przeszłości wróciły. niewyjaśnione morderstwo, które nawiedziło spokojne miasteczko, sprawiło, że koszmary powróciły, a wraz z nimi kredziarz, który znowu chce się bawić...

była to pierwsza pozycja jaką kupiłam, gdy postanowiłam wziąć się porządnie za czytanie w zeszłym roku i muszę przyznać, że nie pożałowałam. choć te przeskoki w czasie były irytujące - przynajmniej dla mnie - to fabuła mi to wynagrodziła. miło było również wrócić do narracji pierwszoosobowej, co według mnie lepiej oddało w tym przypadku sytuację. nie sądzę, aby moja ocena była wysoka, gdybym czytała to z perspektywy wszechwiedzącej osoby trzeciej. nie zmieniło to jednak faktu, że ucieszyłam się z dostanej szansy na własną dedukcję. moim zdaniem było mnóstwo poszlak i szczerze mówiąc za pierwszym razem postawiłam (jak zwykle) na osobę, która oczywiście niczego nie zrobiła, a nawet nie była w pobliżu miejsca zbrodni. teraz, po drugim razie i odświeżeniu sobie tej historii przyznałam sama ze sobą, że umknęło mi kilka szczegółów, czy też puzzli układanki - jak kto woli - przez co wszystko stało się jaśniejsze i bardziej zrozumiałe. można powiedzieć, że zaspokoiłam swoją ciekawość już ostatecznie.

nie spodziewałam się, że styl tej autorki mi się spodoba. podeszłam do kredziarza z raczej obojętnym nastawieniem, pomimo tego, że opis mnie zaintrygował. im głębiej byłam w książce, tym bardziej dawałam się wciągnąć i szczerze mówiąc polubiłam to. w prawdzie eddie, czy większość wymienionych w książce postaci nie powaliła mnie na nogi, ani nie sprawiła, że poczułam się z nimi jakoś zżyta, to muszę przyznać, że całkiem przyjemnie wróciło się do niego i do jego paczki z dzieciństwa.

obiło mi się o uszy, że zbliża się premiera następnej książki tej autorki, więc myślę, że poczekam i dowiem się, co nowego piszczy w trawie. natomiast jeśli o kredziarza, to jestem na tak. dostał ode mnie mocną ósemkę i ta ocena po roku nie uległa zmianie. nie jest to pozycja mrożąca krew w żyłach, ale na pewno zapewnia lekki dreszczyk emocji i powoduje pobudzenie wyobraźni do myślenia nad tym, kto zabił.
red

sobota, 15 czerwca 2019

━ 16. ❝pensjonat na wrzosowisku❞


tytuł ━ pensjonat na wrzosowisku
autor ━ anna łajkowska
wydawnictwo ━ damidos
cykl ━ wrzosowisko
ilość stron ━ 247

━ ❛❛życie jest często o wiele ciekawsze niż wymyślone romanse.❜❜

główna bohaterka powieści, polska emigrantka basia, jest niepracującą żoną i matką trójki dzieci. przytłoczona codziennością i rutyną, przeżywa kryzys. postanawia wyruszyć z trzyletnim synkiem na wakacje, gdzie zabiera ze sobą tajemniczą przesyłkę od nieżyjącej już kuzynki. pobyt w pensjonacie na wrzosowisku prowadzonym przez charoll staje się momentem przełomowym w jej życiu. basia musi zmierzyć się z przeszłością - zarówno swoją, jak i tą, zamkniętą w pudełeczku od joli.

━ osądem diablicy

muszę przyznać, że ciężko jest mi napisać coś o tej książce, po dłuższej chwili po przeczytaniu. niestety wnioskuje, że nie porwała mnie ona jakoś szczególnie, skoro ciężko mi skojarzyć jakieś konkretne wątki, ale postaram się nieco przybliżyć wam historię basii i jej rodzinki. 

coż, na pewno po opisie można wywnioskować, że stanie się coś, co na zawsze odmieni życie głównej bohaterki. jak mówiłam - nie jestem w stanie przypomnieć sobie, czy było to coś naprawdę ważnego, czy tylko pic na wodę, ale pamiętam, że wyjechała ona zupełnie sama z najmłodszym dzieckiem w zupełnie przeciwnym kierunku niż reszta jej rodziny. z jednej strony to rozumiem, pewnie gdybym była na jej miejscu, sama bym to zrobiła, aby uciec od natłoku zdarzeń, ale z drugiej strony jakoś to do mnie nie przemówiło. do tej pory sama nie wiem, co o tym sądzić, ale przypomina mi się, że wbrew pozorom bardzo szybko przeczytałam tę książkę, więc jednak musiało być w niej coś, co pozwoliło mi na tak szybkie przebrnięcie przez nią. 

ta opinia nie jest jednak jakaś porywająca, ale muszę przyznać, że po dłuższym zastanowieniu się pod koniec byłam jednak zaintrygowana tym, co się stanie i miałam ochotę przeczytać kolejne tomy tego cyklu. myślę nawet, że teraz wciąż jestem zdolna to zrobić i jestem ciekawa, czy od nowa poczuje się zaintrygowana, czy nie. 

━ red

niedziela, 17 lutego 2019

━ 15. ❝hrabstwo ponad prawem❞


tytuł ━ hrabstwo ponad prawem
autor ━ matt bondurant
wydawnictwo ━ anakonda
ilość stron ━ 312

━ ❝ten, kto szuka znajdzie w górach hrabstwa franklin tylko dwie rzeczy: samogon i darmowe wciry.❞ 

bondurantowie są sławnym zabijakami i bimbrownikami, przemycającymi alkohol w hrabstwie franklin, w wirginii, podczas lat prohibicji, a także po jej zniesieniu. o ich śmiałych poczynaniach i drwieniu ze śmierci krążą legendy. wśród braci prym wiedzie forrest, charyzmatyczny, małomówny przywódca. najstarszy brat, howard, ma ciało i krzepę gladiatora, lecz jego duszę nawiedzają koszmary wielkiej wojny. jack, najmłodszy z rodzeństwa, marzy o wielkim świecie, zbytkach i zbudowaniu rodzinnego imperium. wszyscy trzej próbują osiągnąć szczęście w miłości i interesach na przekór wojnie, zarazie, śmierci, wielkiemu kryzysowi i stróżom prawa.
biały muł, biały piorunsamogon, zajzajer, whiskey z pniaka, górski zdrój - pod tymi i jeszcze innymi nazwami bimber spływał szerokim strumieniem z położonego w górach hrabstwa franklin na okoliczne hrabstwa i sąsiednie stany. gdy sherwood anderson, dziennikarz i pisarz amerykański przyjechał w te strony, by zrelacjonować proces gangu przemytników, nazwał to miejsce „hrabstwem najwyższego nasączenia” i „najbardziej mokrym hrabstwem świata”. zafascynowany niezłomnością ducha mieszkańców, anderson pragnie odnaleźć braci bondurant i dojść po nitce do kłębka wielkiego spisku przemytniczego.

━ osądem diablicy

cóż, nie była to książka, która wpisała się do końca w moje gusta. jestem tego pewna, bo nie mogę sobie przypomnieć, co takiego w niej było, więc z pewnością nie wywarła na mnie piorunującego wrażenia. oczywiście - żeby nie było - czasy prohibicji, układów z policją odnośnie alkoholu i tak dalej są mi dobrze znane i mogę powiedzieć, że je lubię. nieważne, czy mowa o książkach, serialach czy filmach.

tutaj jednak rzeczywiście mi czegoś brakowało. nie wiem, przebrnęłam przez to raczej dlatego, że chciałam skończyć, a nie przez to, że coś mnie wciągnęło. owszem, były takie chwile kiedy nadstawiałam uszu, bo zdarzało się coś, co mogło zaowocować moją uwagą, ale chwilę później atmosfera znikała i wracałam do punktu wyjścia i tak w kółko, aż do ostatniej strony. do tej pory się zastanawiam, czy to ze mną było coś nie tak, że nie dostrzegłam w tym potencjału, czy nie dałam mu szansy, czy tak książka rzeczywiście nie była jakaś wybitna. 

próbowałam się przekonać do jakiejkolwiek postaci. szukałam w nich czegoś, na czym dałoby się zawiesić oko, ale nic z tego nie wyszło. na tyle się od siebie różnili, że miałam ułatwione zadanie, ale miałam wrażenie, że ktoś podstawił mi coś pod nos i kazał nie przejmować się wyglądem, bo w środku jest znośnie. cóż, nie do końca. ani zewnątrz, ani wewnątrz nie było cudownie i nie ma się tutaj nad czymś rozwodzić. nie mam pojęcia, czy film prezentuje się podobnie, ale chyba nie mam ochoty, aby sprawdzić. 

krócej rzecz ujmując, da się przez to przebrnąć, owszem, bo mi się to udało. ale nie należy w tym szukać czegoś, co wniesie jakiś powiew świeżości do życia, bo nic takiego się nie stanie. stety czy niestety, ale właśnie w taki sposób to odebrałam. 
red

wtorek, 18 września 2018

━ 14. ❝studium w szkarłacie❞


tytuł ━ studium w szkarłacie
autor ━ arthur conan doyle
wydawnictwo ━ algo
cykl ━ sherlock holmes
ilość stron ━ 179

━ ❝głupek zawsze znajdzie kogoś głupszego od siebie, kto zechce go podziwiać

w „studium w szkarłacie” sherlock holmes i jego wierny towarzysz doktor watson prowadzą śledztwo dotyczące dwóch makabrycznych zbrodni w londynie. ślady prowadzą wiele lat w przeszłość do ameryki, sekty mormonów i zemsty za zło sprzed wielu lat…

━ osądem diablicy

nareszcie to jest sherlock! szczerze mówiąc nie mogłam się doczekać tego postu i momentu, w którym zacznę sobie odświeżać jego przygody i wrócę do londynu z tamtego czasu. holmes to jeden z moich ulubionych detektywów książkowych, tuż obok harry'ego boscha i herkulesa od christie.

studium to część w całej serii, która nie tylko wprowadza nas w życie sherlocka, ale też opisuje, jak nawiązała się jego przyjaźń z doktorkiem watsonem. choć czytałam tę pozycję któryś raz z kolei dalej bawiło mnie to, jak john zareagował na dedukcyjne umiejętności holmesa oraz to, że nie mógł w nie uwierzyć. pomimo to, watson łapie wspólny język z nieco dziwacznym i ekscentrycznym 
detektywem i później wielokrotnie pomaga mu w ujęciu sprawców.

zbrodnia, którą tutaj popełniono to tajemnicze morderstwo w jednym z opuszczonych domów. na początku sherlock chciał odrzucić prośbę, jaką skierowali do niego gregson, a także lestrade, ale po namowach jonach zgadza się nieco przyjrzeć sprawie. oddaje kilka celnych strzałów słownych, upewniając pozostałych dwóch specjalistów, że pomimo ich wykształcenia oraz obeznania w swoim zawodzie, jest od nich lepszy i to o wiele. zaczęła się pogoń za sprawcą, a także pojawiło się drugie morderstwo, które dla holmesa było tylko kolejnym elementem układanki. wszystko prowadziło do ameryki i sekty, a także rodzinnych waśni, które nie doprowadziły do niczego dobrego.

jak wspominała, nie mogłam się doczekać, aż do tego wrócę. choć praktycznie znałam przebieg tej książki na pamięć, to kolejny raz zdarzyło mi się czytać ze wstrzymanym oddechem. poza tym to nowe wydanie bardzo mi się podoba! jest o wiele lepsze niż to, które posiadałam i czekam już na moment, w którym do moich rąk trafi reszta z serii. w prawdzie tutaj kontakty watsona i sherlocka nie są jeszcze jakoś mocno rozbudowane, a cała historia jest krótka, to jednak mogę wam polecić tę książkę i to z czystym sumieniem.

a wy co sądzicie o sherlocku i jego perypetiach detektywa - konsultanta? 
red

czwartek, 30 sierpnia 2018

━ 13. ❝cyfrowa twierdza❞


tytuł ━ cyfrowa twierdza
autor ━ dan brown
wydawnictwo ━ sonia draga
ilość stron ━ 536

━ ❝wszystko jest możliwe. niemożliwe wymaga po prostu więcej czasu.

gdy należący do nsa superkomputer napotyka na tajemniczy szyfr, którego nie potrafi złamać, wicedyrektor agencji wzywa na pomoc szefową wydziału kryptologii, błyskotliwą i piękną matematyczkę, susan fletcher. po kilku godzinach poszukiwań odkrywa ona coś, co wywoła wstrząs na najwyższych szczeblach władzy. agencja bezpieczeństwa narodowego otrzymuje ultimatum: albo ujawni swój sekret, albo działania amerykańskiego wywiadu zostaną sparaliżowane po upublicznieniu algorytmu szyfrującego napisanego w tak genialny sposób, że nie da się go złamać. rzucona w wir kłamstw i tajemnic susan z całych sił walczy, żeby ocalić agencję, ponieważ szczerze wierzy w jej misję. jeśli nie uda się na czas rozwiązać zagadki genialnego informatyka, który rzucił wyzwanie władzom stanów zjednoczonych, to stworzony przez niego algorytm zniszczy równowagę sił – na zawsze.

━ osądem diablicy

nareszcie brown i nareszcie coś od niego! znałam tego autora już od jakiegoś czasu, ale postanowiłam jeszcze przed prowadzeniem bookstagrama, że wypadałoby sobie odświeżyć jego twory. z chęcią powróciłam co cyfrowej twierdzy. bardzo miło wspominam tę pozycję i muszę przyznać, że jak na jego debiut to byłam i nadal jestem pozytywnie zaskoczona!

wszystko zaczyna się wtedy, gdy nasza główna bohaterka - susan - zostaje w weekend wezwana do pracy, co przecież normalnie się nie zdarza. pomimo planów, jakie miała, przyjeżdża nsa, a to rozpoczyna bardzo niespodziewany bieg zdarzeń. bardzo ją polubiłam w zasadzie nigdy nie było tak, że nie lubiłam kobiecej postaci od browna, bo do kodu leonarda da vinci wszystkie były niesamowicie intrygujące i ciekawiły mnie samym sobą. susan, jako dyrektorka już w ogóle mi zaimponowała, a jej wytrwałość i ciekawość to coś, czego wiele osób w tych czasach chyba nie posiada, albo zapomniało, że posiada. nawet w momentach największego chaosu susan potrafiła jakoś się opanować i doprowadzić do porządku, co przy wydarzeniach z fabuły cyfrowej twierdzy było nie lada wyzwaniem. polubiłam także komandora i w życiu nie spodziewałam się, jakie naprawdę były jego zamiary względem susan i do czego był gotów się posunąć, aby w końcu mógł spróbować owinąć ją sobie wokół palca. niesamowita postać i naprawdę pomimo wszystkiego, co zrobił, miło go wspominam.

sama fabuła może nie była do końca tym, co mnie zawsze ciekawiło, ale brown opisał to w taki sposób, że od książki nie sposób było się w żaden sposób oderwać. bardzo mi się podobał motyw z tytułową twierdzą i tym wszystkim, co się z nią wiązało, a także jakie mogły wyjść z tego skutki. nie mogłam się wręcz nadziwić, że ludzie potrafią stworzyć takie rzeczy, a co gorsza, że można to tak po prostu kupić na rynku. do końca nie mogłam przewidzieć, co tak naprawdę się stanie, a napięcie jakie mi towarzyszyło wyszło ze mnie dopiero wtedy, gdy naprawdę skończyłam czytać. 

bezapelacyjnie według mnie cyfrowa twierdza to pozycja warta przeczytania i jeśli ktoś nadal waha się czy zacząć przygodę z brownem, to mogę wam powiedzieć, że warto. a przynajmniej warto do kodu leonarda da vinci. 
red